„Czego chcesz od nas Panie za Twe hojne dary?”
Przeżywamy ostatni dzień roku 1998, jedni nazwą go Dniem Sylwestrowym,
czy zwyczajnie Sylwestrem. Drudzy w tym dniu będą od rana chodzić do fryzjera,
inni w swoich domach będą przygotowywać się na bal. Jeszcze inni
biegają po salach szpitalnych z lekarstwami, z odwiedzinami, jeszcze inni
siedzą za kierownicą, za sterem samolotu, trzymają naładowaną broń w ręku.
Ktoś biegnie na cmentarz, by zapalić znicz i świeżymi łzami przypomnieć
te chwile wspólnej troski o codzienny chleb. Ktoś tam płacze bo wypadek,
bo śmierć kogoś bliskiego, ktoś inny śmieje się uradowany i szczęśliwy.
Jeszcze inny planuje kradzież, grzech. Są na szczęście i tacy, którzy pragną
Bogu podziękować za cały rok 1998.
I nadszedł wieczór, a ludzie bawią się, śmieją, płaczą, pracują
i spieszą do kościoła po raz ostatni w tym roku.
Przemija postać tego świata. Udowodnił nam to zegar, gdy
wybił w nocy godz. 24.00 i przypomniały nam o tym bijące dzwony w
kościołach. Dobrze, że w tych ostatnich godzinach roku 1998 przybyliśmy
do naszej Bazyliki, aby Bogu dziękować za wszystko cośmy od Niego otrzymali.
Stojąc przed ołtarzem, jak Mojżesz przed krzakiem gorejącym wsłuchajmy
się w słowa Boga: "Jestem, który jestem" (Wj 3,14).
Ukochani!
Te słowa, „Jestem, który jestem" są naszą pociechą, kiedy myślimy
o przemijaniu czasu. Jakże biedni są ci ludzie, którzy z ulotnych rzeczy
uczynili cel swego życia. Ile przez to przeżywają katastrof, zawodów?-
by w końcu to wszystko pozostawić innym i pokornie pozwolić pochować się
do grobu.
Dobrze, że dziś przyszliśmy do Bazyliki św. Mikołaja i wraz z
patronem naszej parafii chcemy dziękować Bogu za wszystko, cośmy od Niego
otrzymali. Obecny rok liturgiczny, który przeżywamy jest trzecim
rokiem bezpośredniego przygotowania do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.
Poświęcony jest on pierwszej Osobie Trójcy Świętej - Bogu Ojcu. Temu Bogu,
który z miłości do nas zesłał nam swojego Syna, należą się dzięki,
i to wielkie dzięki.
Pewnemu człowiekowi śniło się, że zmarł i poszedł do nieba. Tam
obejrzał panoramę swojego życia, wszystkie chwile podniosłe i mało chwalebne.
Było w tym przeglądzie coś, co przewijało się niezmiennie przez całe jego
życie, przelotne jak chwilka - odciski stóp. Człowiek zauważył, że kiedy
był dobry, ślady były podwójne, a gdy był niedobry, były tylko ślady jego
stóp.
Zwrócił się więc do Pana mówiąc: „Panie nie rozumiem. Obiecałeś,
że zawsze będziesz ze mną. Teraz kiedy patrzę wstecz, widzę, że w ciężkich
dla mnie chwilach są tylko ślady moich stóp. Panie! Dlaczego wówczas mnie
porzuciłeś?” Pan spojrzał na niego. Uśmiechnął się i powiedział: - „Porzucałem?
Wcale Cię nie porzuciłem. Drogi przyjacielu! Jeżeli uważnie przyjrzysz
się śladom, zauważysz, że niektóre z nich są głębsze. Wtedy to ja ciebie
właśnie niosłem" (Por. Paul J. Wharten. Opowiadania i przypowieści, Warszawa
1997, s. 72).
Ukochani!
Spójrzmy na panoramę naszego życia, na ten ostatni odcinek, który
zatytułowany jest Rok 1998. Prześledźmy karty poszczególnych dni i za dobro
dziękujmy, a za zło przepraszajmy i błagajmy Dobrego i Miłosiernego Boga,
aby mimo naszych uchybień był z nami i niósł nas na swoich ramionach, kiedy
będziemy słabi i chwiejni.
Nie da się wszystkiego ująć w statystyki, bo wymiar duchowy jest
nieogarnięty, ale przyglądniemy się niektórym sprawom, któreśmy przeżyli.
Dziękujemy najpierw Bogu Ojcu za to ze możemy mówić do Niego
Ojcze i za to, że otrzymujemy wszystko od niego za darmo. Zaczęło się to
wszystko na chrzcie świętym. Dziękujemy Bogu również za to, że do wspólnoty
kościoła zostało przez chrzest włączonych 192 dzieci z naszej parafii.
W tym 93 chłopców i 97 dziewczynek oraz dwie osoby dorosłe
Dziękujemy, że nasza świątynia w I niedzielę maja zakwitła girlandami
kwiatów. Po raz pierwszy do spowiedzi i I Komunii Świętej przystąpiło -
268 dzieci.
Sakrament Bierzmowania przyjęło 236 młodych ludzi.
Dziękujemy Bogu za wszystkich, którzy w tym roku przed ołtarzem
wypowiedzieli ślubowanie; "Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz , że cię nie opuszczę aż do śmierci". Takich par było w naszej parafii
104. Dziękujemy Bogu za to, że tak licznie przystępowaliśmy do Komunii
Świętej. W tym roku rozdano 504.000 Komunii Świętych, a rok temu 410 tysięcy.
Z naszej wspólnoty odeszło do wieczności w tym roku 159 osób
- w tym 79 mężczyzn i 83 kobiety oraz 4 dzieci.
Co przeżyliśmy?
Ten rok był bogaty w różne wydarzenia duchowe, które utrwalały
naszą wiarę i miłość; Przeżyliśmy:
- Świecenia biskupie ks. dra Wiktora Skworca w Bazylice św. Piotra
w Watykanie, Ordynariusza Tarnowskiego, a 25 stycznia w Bazylice Katedralnej
w Tarnowie odbył się uroczysty ingres.
Nasi księża kierowali lub byli opiekunami 63 agent duszpasterskich,
ucząc przy tym w szkołach od 18 - 24 godzin tygodniowo i wypełniając ponadto
wszystkie obowiązki duszpasterskie w każdy dzień.
- Podczas wizyty duszpasterskiej zwanej kolędą powstało 6 nowych róż
matek 2 róże ojców.
- W naszej wspólnocie parafialnej przeprowadzono już po raz drugi,
tzw. duchową adopcję dziecka poczętego. Polega ona na codziennej modlitwie
przez 9 miesięcy w intencji jednego dziecka znajdującego się w łonie matki.
- kontynuowano "Szkołę Modlitwy" w 16 dzień miesiąca.
- Spotkania dla rodziców i młodzieży kl. VIII, przed przyjęciem Sakramentu
Bierzmowania.
- W piątki w Wielkim Poście odbywała się Droga Krzyżowa rano o godz.
9.00 i po południu o godz. 16.30 dla dzieci szkół podstawowych.
- Młodzież przygotowująca się do przyjęcia Sakramentu Małżeństwa miała
zorganizowaną dwukrotnie możliwość katechez przedmałżeńskich.
- 7 dnia miesiąca odbywały się nabożeństwa dziękczynno - błagalne do
Matki Bożej Bocheńskiej wraz z procesją różańcową.
- Był wydawany Zwiastuna Maryi - parafialna gazeta. W styczniu ukaże
się 50 numer - jubileuszowy.
- Księża udawali się z posługą duszpasterską w pierwsze piątki
do 150 chorych.
Parafia nasza przeżywała czterokrotnie uroczystość prymicyjną:
a) księdza Krzysztofa Pipy werbisty.
b) O. Pawła Mroczka - redemptorysty
c) ks. Wiesława Burskiego - saletyna
d) ks. Mirosława Frankowskiego z USA
e) oraz święcenia diakonatu Jerzego Lisa
f) jeden z młodych parafian wstąpił do Seminarium Duchownego w Tarnowie
- Poświęciliśmy odnowiony ołtarz - 15 sierpnia.
- wznowiliśmy poświęcenie wieńców żniwnych - 15 sierpnia.
- wyruszyła XVI Tarnowska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę, wśród pielgrzymów
była liczna grupa naszych parafian, która szła pod przewodnictwem ks. Zbigniewa
Szostaka.
- Decyzją Księdza Biskupa Ordynariusza Kuria Diecezjalna dokonała w
naszej parafii zmian wśród księży wikariuszy. Naszą parafię opuścili: ks.
mgr Bogusław Maciaszek, ks. Stanisław Leśniak, ks. mgr Stanisław Maciak.
W ich miejsce przybyli do naszej parafii: ks. mgr Stanisław Łątka ks. mgr
Paweł Mikulski, ks. mgr Stanisław Kowalik i ostatnio ks. prałat Stefan
Wal, po 25 latach pracy na misjach w Afryce.
- W dniu 25 lipca odbyła się pielgrzymka górników i mieszkańców Bochni
do grobu błogosławionej Kingi w Starym Sączu.
- Zorganizowane zostały podczas tegorocznego Odpustu Jubileusze
dla tych, którzy przeżyli 25 i 50 lat małżeństwa oraz tych, którzy
mają swoje mniejsze czy większe rocznice.
- W uroczystość odpustową przeżyliśmy oficjalne ogłoszenie kościoła
św. Mikołaja "Bazyliką Mniejszą". Było to chyba bez precedensu najważniejsze
wydarzenie, które przeżywała cała parafia. Uroczystościom tym przewodniczył
Nuncjusz Apostolski w Polsce ks. Abp. Józef Kowalczyk i biskup Ordynariusz
Wiktor Skworc. Tu nie sposób nie wyrazić wdzięczności jeszcze raz: Ojcu
Świętemu Janowi Pawłowi II, Nuncjuszowi Apostolskiemu, Biskupowi Ordynariuszowi,
Abp. Józefowi Życińskiemu - Metropolicie Lubelskiemu i ks. Parałatowi Henrykowi
Nowackiemu za wkład, który włożyli, aby ta zacna świątynia posiadała tę
godność.
- Grudniowy odpust ku czci patrona naszej wspólnoty parafialnej przeżyliśmy
pierwszy raz w Bazylice św. Mikołaja.
- Od momentu ogłoszenia naszej świątyni Bazyliką Mniejszą, wprowadziliśmy
mszę św. w języku łacińskim
- w Kinie Jutrzenka odbył się VI Festiwal Piosenki Maryjnej Bochnia
97.
- Nasza parafia wydała pierwszy kalendarz ścienny o kościele parafialnym
i życiu parafii.
- W październiku udała się pielgrzymka do Rzymu pod przewodnictwem
ks. dr Janusza Kalety z okazji 20 rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II.
Rozsławiając nasze Sanktuarium i przyczyniając się do rozkwitu kultury
wystąpił chór mieszany z Sanktuarium Matki Bożej z Tuchowa, z Ukrainy,
Pueri Cantores oraz z okazji obchodów VIII wieków Bochni odbył się koncert
orkiestry kameralnej "Cztery Pory Roku".
Z pielgrzymką wdzięczności, za podniesienie naszej świątyni do godności
Bazyliki Mniejszej udała się do Rzymu delegacja naszej parafii. Świętego.
9 osobowa grupa uczestniczyła we Mszy św. w prywatnej kaplicy Ojca Świętego,
po której została przyjęta przez papieża na prywatnej audiencji.
- Chór Chłopięcy Pueri Cantores Sancti Nicolai pod dyrekcją ks. Stanisława
Adamczyka wydał dwie płyty kompaktowe oraz zdobył wiele osiągnięć w kraju
i poza jego granicami.
Co zrobiono z rzeczy materialnych?
- zdjęto stary chodnik wokół kościoła,
- założono podłoże pod nową kostkę ze żwiru, tucznia i piasku
- założono nową kostkę tzw. "Stare miasto" koszt tej inwestycji wyniósł
ponad 200 tys. zł..
- przeprowadzono konserwację ołtarza bocznego - koszt 20.000 zł.
- wybudowano i częściowo wykończono nową plebanię wraz z ołtarzem polowym.
Poświęcenia dokonał ks. abp Józef Kowalczyk po ogłoszeniu naszej świątyni
Bazyliką,
- odmalowano kościół z zewnątrz - 15.000
- założono nową aparaturę nagłaśniającą kościół wewnątrz i na
zewnątrz, uzupełniono o nowe gniazda i mikrofony - koszt 35.000 zł.
wymieniono instalację nagłaśniającą - 4.000 zł
- rozebrano starą plebanię
- z okazji ogłoszenia kościoła św. Mikołaja Bazyliką zostały złożone
dary ofiarne: ornaty, kapa, bursy do roznoszenia komunii św. do chorych,
kielich, stuły, trybularz i wiele potrzebnych rzeczy do liturgii.
- sprzedano część działki na Wygodzie,
- zakupiono część działki w miejscu planowanego w przyszłości kościoła,
- zrobiono szopkę na Placu Sanktuaryjnym,
- zrobiono schody przy kościele szkolnym, założono kostkę, wyremontowano
sale pod kościołem szkolnym i łazienki,
- pomogliśmy parafii Rzochów w budowie nowego kościoła - przez złożenie
składki, a także przez ofiary na hospicjum w Dąbrowie Tarnowskiej
Skąd były na to pieniądze? Z życzliwości sponsorów, z ofiar wiernych
składanych na składkę i w kancelarii parafialnej, z dotacji i ofiar składanych
podczas ogłoszenia naszego kościoła Bazyliką Mniejszą. Np. wysłano z parafii
5000 zaproszeń a wróciło z ofiarami 1600 kopert i to dało 46.000 zł. Trzeba
też powiedzieć, że niektóre rodziny nie przyjęły zaproszeń parafii
na uroczystości podniesienia kościoła do godności Bazyliki, tak samo, jak
kiedyś kilkanaście rodzin nie przyjęło zaproszeń na Misje parafialne -
odmawiając wprost.
„Caritas” przy naszej parafii dysponowała kwotą 60.000 i pomagała
tak indywidualnie jak i zbiorowo np. w "Domu Pielgrzyma" w Bursie miała
miejsce Zielona Szkoła dla dzieci powodzian w liczbie 34 wraz z nauczycielami
z Borowej koło Mielca. „Caritas” finansowała obiady dla 14 biednych dzieci
w Domu Pielgrzyma. Zorganizowała po 250 paczek dla biednych na każde święta.
Co nas niepokoi, jako wspólnotę parafialną?
- Że dalej nie zwracamy uwagi, aby chorzy mieli możliwość pojednania
się z Bogiem przed śmiercią. Lekceważymy tę sprawę, a dopiero po fakcie,
po śmierci próbujemy koloryzować, tłumaczyć, upiększać i fantazjować. Miejmy
szacunek dla tych, którzy całe życie nie chcieli widzieć kapłana i nie
uszczęśliwiajmy ich na siłę podczas pogrzebu.
- Wypisywanie się z Kościoła mieszkających w Niemczech czy Austrii
kiedyś naszych parafian, bo w tej świątyni byli ochrzczeni.
- skłócenie wielu rodzin naszych parafian, co powoduje ich systematyczne
rozbijanie.
- Mała frekwencja młodych małżeństw, młodzieży i dzieci na niedzielnych
mszach świętych.
- Pijaństwo wielu i prowadzenie melin pijackich, tak przez mężczyzn,
ojców, jak i przez kobiety i matki.
Co na przyszłość?
Chcemy:
- kontynuować prace duszpasterskie, które były prowadzone w naszej
parafii.
- powołać do istnienia "Arkę" - duszpasterstwo profilaktyczne
dla ludzi, będących w różnych kryzysach życiowych,
- założyć w naszej parafii Akcję Katolicką, bo działają wszystkie jej
podzespoły, ale nie ma formalnej struktury,
- zorganizować 3 -dniowe Sympozjum naukowe na temat Bł. Kingi. na miesiąc
przed jej kanonizacją,
- dołożyć starań, ażeby msza św. po łacinie była bardziej dogłębnym
przeżyciem,
- zorganizować nabożeństwa dla rodziców uczniów z poszczególnych klas
dla szkół podstawowych,
- powrócić do dawnej tradycji organizowania triduum dla Ojców i Matek
z naszej parafii,
- wprowadzić zwyczaj budowy szopki na Palcu Sanktuaryjnym przez rodziców
dzieci klas II
- w trosce o czystość naszej Bazyliki wprowadzić sprzątanie przez parafian
raz w tygodniu i dekorację kwiatami ołtarza głównego, tak jak to jest w
innych parafiach w Bochni i okolicach. Wszystkim, którzy przynosili i będą
przynosić kwiaty dla Matki Bożej w kaplicy serdecznie dziękujemy.
Z rzeczy materialnych planujemy w przyszłym roku:
- budowę Placu Sanktuaryjnego,
- budowę sali wykładowej przy Domu Pielgrzyma na przynajmniej 120 osób,
jako adaptacja budynku gospodarczego. (Nie ma parafia sali, gdzie można
byłoby przeprowadzać wykłady formacyjne, duszpasterskie, katechetyczne
dla większej ilości osób).
- dokończenie renowacji zabytkowego żyrandola,
- dokończenie renowacji następnego ołtarza,
- próba zmiany ogrzewania kościoła,
- odnowienie kaplicy Bł. Kingi,
Jako proboszcz parafii, kustosz Bazyliki i tego Sanktuarium
Matki Bożej Różańcowej w Bochni, pragnę w imieniu całej parafii wyrazić
szczerą wdzięczność za prace i pomoc dla tego wspólnego dzieła, które zostało
zrealizowane w tym roku. Słowa wdzięczności kieruję do sponsorów i dziękuję:
właścicielom Palarni Kawy "Mag" w Bochni panom Budkom oraz firmie pana
inż. Jerzego Radlińskiego; firmie BUDKOMPLEX pana mgr Andrzeja Kosturka
i pana mgr inż. Wojciecha Nowaka. Serdecznie pragnę podziękować panu Bogdanowi
Brykowi, firmie PREBUT i pani Romie Furmańskiej - Stus, Panu Maciejowi
Ziębie, Panu Wiktorowi Kruczkowskiemu, Panu Tadeuszowi Palejowi,
panu Marianowi Kubaciowi, panu Marianowi Musowi, panu Wojciechowi Radlińskiemu
z Zakładu Robót Inżynieryjnych, panu inż. Bronisławowi Strachowi i panu
inż. Janowi Szewczykowi, Cechowi Rzemiosł Różnych. Nie sposób zapomnieć
o ofiarności jaką złożyła przez swoją pracę i nadzór pani mgr inż. Elżbieta
Langer, pan inż. Karol Jachym oraz wielu bezimiennych ofiarodawców nie
tylko z naszej parafii. Dziękuję również tym, którzy swoją pracą fizyczną
wznosili i budowali oraz pomagali osiągnąć zamierzony cel.
Dziękuję Urzędowi Miasta dawnej kadencji, za życzliwość, rady
i pomoc finansową dla naszej zabytkowej świątyni. Dziękuję Dyrekcji szkół
średnich i podstawowych, policji, straży miejskiej.
Pragnę zapewnić, że za wszystkich dobrodziejów naszego Sanktuarium
i Bazyliki Mniejszej modlimy się w każdą środę podczas nowenny i
mszy świętej oraz w każdy piątek o godz. 15.00. Niech ta modlitwa wdzięczności
będzie chociaż skromnym zadośćuczynieniem za Waszą ofiarność i otwarte
serce dla dobra Sanktuarium.
Dziękuję wszystkim z parafii. Dziękuję dzieciom, młodzieży,
Służbie Liturgicznej, Dziewczęcej Służbie Maryjnej, Małym Pomocnikom Maryi,
Grupie Misyjnej i całemu zespołowi „Caritas”, Chórowi Bocheńskiemu, orkiestrze
kopalni soli, panom Organistom, paniom z Poradni Rodzinnej, paniom z Biblioteki
Parafialnej, poszczególnym Stowarzyszeniom w parafii, pracownikom parafialnym,
wszystkim, którzy sprzątali kościół w poszczególne wyznaczone soboty i
tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób włączali się w naszą wspólnotę
parafialną, katechetkom, Siostrom Zakonnym i na końcu naszym kapłanom:
Ks. Prałatowi Władysławowi Bulandzie za wszystko, a szczególnie za służbę
w konfesjonale i ks. prałatowi Stefanowi Walowi, który od niedawna jest
z nami i na końcu moim ks. współpracownikom, za życzliwość, pomoc i zaangażowanie
w prace w parafii.
Na progu Nowego 1999 roku, życzę wszystkim parafianom, chorym, cierpiącym, bawiącym się w ten wieczór Sylwestrowy, szczęśliwego w pełni błogosławionego Nowego Roku, który od przyszłego Bożego Narodzenia ma nas wprowadzić w Rok Święty. Amen.
ks. Zdzisław Sadko
Z wielką radością oddajemy do Waszych rąk 50-ty numer naszego wspólnego
pisma, które tworzymy przy Waszym wydatnym wsparciu i pomocy. Przez 4 lata
staraliśmy się na miarę naszych możliwości współpracować z Państwem. Podejmowaliśmy
zagadnienia dotyczące w pierwszej kolejności naszej wspólnoty, jak również
zadania wyznaczone przy powstaniu naszego miesięcznika, określone przez
jego twórców jak: informacje o życiu parafii, odrodzenie moralne mieszkańców,
rozwój kultu Matki Bożej Bocheńskiej i formacja patriotyczna.
Wszystkim dużo lepiej by się żyło. gdybyśmy mieli inne podejście do
życia i świadczyli więcej życzliwości, uprzejmości, przyjaźni, uśmiechu,
co można określić miłością chrześcijańską.
Kapłani starają się swoją posługą służyć rodzinie parafialnej, ale
potrzebują także wsparcia apostolstwa laikatu. Pismo tworzą przede wszystkim
świeccy, którzy starają się pomóc w tej trudnej pracy.
Oddaliśmy do rąk Państwa ponad 800 stron naszego pisma, a na jego łamach
wypowiadało się około 140 osób. Swoje wypowiedzi zamieszczali:
Anna Anioł, Amelia Augustyńska, ks. Władysław Bulanda, Marek Bukowski, ks. prof. Jerzy Bajda, Renata Babicz, ks. Andrzej Bakalarz, Aleksandra Bienicewicz, Emalia Bobowska, Agnieszka Bełza, Barbara Drążkiewicz- Rudek, Elżbieta Batko, Jadwiga Babicz, Krzysztof Baran, Marek Całka, Barbara Czechowska, Halina Ciuła, Seweryna Czernecka, Wojciech Czerny, Józef Dziedzic, Eugenia Drzazga, s. Edigna, ks. Kazimierz Fąfara, Anna Fischer, Maciej Fischer, Krystyna Foryś, Andrzej Famielec, Jan Florek, Piotr Furmański, Jan Flasza, s. Fabiola, Anna Grabowska, Bartek Gogola, A.Gazda, ks. Piotr M. Gajda, Marcin Gofroń, Joanna Grandys, Katarzyna Grapa, Krystyna Goc, Janina Grabka, Eleonora Hodowańska, Maciej Hofstede, Małgorzata Herdan, Beata Ingram, Marek Juryk, Sławomira Jabłońska, Aleksandra Juryk, Dominik Juszczyk, Tadeusz Jarosz, Renata Jaryczewska, Maria Jadczak, Tomek Jędrusiak, Maria Janowska, ks. Zbigniew Kępa, Barbara Krakowska, Agnieszka Kastory, Mirosław Kruk, Marta Krupska, Wojciech Karasiński, Katarzyna Krysa, Maria Korta, Ludwik Korta, Ewelina Kaczmarczyk, Krystyna Kmiecik, Beata Kurek, Regina Kokoszka, Maria Kalinowska, Janina Pietrzyk- Kulińska, Agnieszka Kostańska, Janina Kęsek, Genowefa Kotowicz, Jacek Kuczko, ks. Janusz Kaleta, Dominik Kozioł, ks. Wiesław Lechowicz, ks. Stanisław Leśniak, ks. prof. Józef Łach, Krystyna Marzec, Marta Maliszczak, Michał Mikulski, Maria Elżbieta Mroczek, ks. Marian Matyjewicz, br.Paweł Mroczek, Katarzyna Mikulska, Andrzej Maywald, Halina Marchut, ks. Stanisław Maciak, Elżbieta Noga, ks. Adam Nowak, Alicja Niemiec, Barbara Nocoń, Mateusz Olszewski, Danuta Pączek, Michalina Pięch, Aneta Polit, Agata Pławecka, Sławomir Pukło, Ewa Pancerz, ks. Kazimierz Pszeniczny, Anna Pałka, Anna Prorok, o. Krzysztof Pipa, Anna Paluch, Aleksander Rzepecki, Paweł Romanek, Ewelina Rumak, Andrzej Staśko, Danuta Szemrowicz, Barbara Sieczka, Czesław Sieczka, Anna Szewczyk, Krystyna Stachowicz, Joanna Struzik, Zbigniew Siudak, ks. Zbigniew Szostak, ks. Zdzisław Sadko, „Stacha”, Małgorzata Struzik, Krystian Samek, ks. Władysław Szczebak, Anna Sukiennik, Dariusz Samek, Joanna Styrna, Maciej Tabor, Stanisław Truś, Jan Wiadomy, Janina Wójcik, Zofia Wiśniewska, Małgorzata Więcek, Beata Walecka, Anna Wójtowicz, Małgorzata Wróbel, P. Wątorska, Mikołaj Wokalski, Ireneusz Wyrwa, Jan Zięba, Beata Zielińska, A. Zuzia, Bp Józef Życiński, ks. Antoni Żurek, (jeżeli kogoś pominęliśmy- przepraszamy).
Kilka grafik zamieścił p. Paweł Wojcieszko, a autorami zdjęć byli: ks. Bogusław Maciaszek, p. Sławomir Jabłoński, Adam Famielec, Maciej i Wojciech Famielec, Andrzej Tarajko, ks. Janusz Kaleta ,ks. Stanisław Łątka.
Musimy zadać sobie pytanie: czy spełniamy oczekiwania wszystkich czytelników? Na pewno tak nie jest. Sądzimy jednak, że jest to cząstka pracy ewangelizacyjnej, która przynosi wspólnocie określone korzyści (oczywiście nie materialne). Dzięki temu, że wszyscy pracują bezinteresownie, pismo może ukazywać się regularnie. Jesteśmy przekonani, że rozumiecie Drodzy Czytelnicy nasze trudności. Staramy się wiernie przekazywać myśli autorów artykułów, co niekiedy może być nawet kontrowersyjne. Ponadto nikt z nas nie jest profesjonalistą. Ciągle się uczymy i dlatego prosimy o wyrozumiałość, gdy trafiają się różnego rodzaju usterki. Artykuły przepisują uczniowie szkół średnich, a korekty dokonujemy wspólnie, ustalając ostateczną wersję tekstu. Bez zrozumienia naszych trudności, niedoskonałości i wielu różnego rodzaju błędów, jak również dobrowolnych ofiar przy nabywaniu miesięcznika (nie zamieszczamy reklam, a sponsorzy nieliczni) nie bylibyśmy w stanie wydawać go systematycznie i w kolorze. Za wszystkie ofiary przy nabywaniu pisma serdecznie dziękujemy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich oczekiwań. Chcemy realizować wyznaczone cele, służyć pracy ewangelizacyjnej i utrzymywać ścisłą więź z czytelnikami.
Mózgiem naszego przedsięwzięcia jest ks. dziekan, który dając pełną
swobodę redakcji tworzy odpowiedni klimat i czuwa nad całością, jak również
korzysta tą drogą z możliwości nawiązywania dialogu z parafianami.
Jednym z najważniejszych celów jakie postawiło sobie nasze pismo jest
scalanie wspólnoty parafialnej. Religia jako podstawa naszej polskiej tożsamości
wywiera i będzie wywierać wpływ na tę tożsamość. Akcentował to szczególnie
mocno pomysłodawca i twórca pisma ks. Kazimierz Fąfara. Naszym życzeniem
jest, aby wspólne zatroskanie o nowe formy ewangelizacji pogłębiło odpowiedzialność
za Kościół na progu trzeciego tysiąclecia, a Maryja umacniała nas w świadectwie
Chrystusowej Prawdy i dochodzeniu do pełni człowieczeństwa.
ks. Wiesław Pieja, Czesław Sieczka
1. Kto, kiedy i w jakich okolicznościach wpadł na pomysł utworzenia
parafialnej gazetki?
Nowa polska rzeczywistość, nowe warunki, nowe wyzwania, nowe
możliwości pracy ewangelizacyjnej wymusiły powstanie parafialnego miesięcznika.
Już po 1989r. w wielu parafiach w Polsce i w diecezji powstało dużo pism
parafialnych. Parafia bocheńskiej fary, z bogatymi tradycjami, znana prawie
z całej Polsce, a nawet za granicą zwłaszcza z Maryjnego Sanktuarium, dopominała
się parafialnej gazety. Nic też dziwnego, że każdy z księży wówczas pracujących
opowiadał się za powstaniem takiego pisma. Na ten temat - przy różnych
okazjach - dużo wspólnie mówiliśmy, wreszcie pewnego listopadowego wieczoru
1994 roku, w czasie duszpasterskiego spotkania w mieszkaniu Ks. Stanisława
Adamczyka zapadła decyzja o powstaniu parafialnego miesięcznika.
2. I Ksiądz został zamianowany naczelnym redaktorem i dlaczego akurat
Ksiądz?
Owszem, niektórzy w parafii, zwracali się do mnie Księże Redaktorze,
ale zawsze broniłem się przed takim tytułem, bo przecież nie mam żadnego
przygotowania dziennikarskiego. Po prostu Ksiądz Dziekan powierzył mi zainicjowanie
takiego parafialnego pisma. Udało mi się je zapoczątkować w marnym stylu,
ale potem było trochę lepiej, aż wreszcie nie wyobrażałem sobie pracy w
Bochni bez Zwiastuna Maryi. Dlaczego mnie została ta praca powierzona?
Być może, że był to czysty przypadek, a może i to, że parę dni wcześniej
obroniłem pracę licencjacką w Instytucie Teologicznym w Tarnowie.
W „Tarnowskim Gościu Niedzielnym” były wydrukowane dwa moje artykuły, ciągle
śledziłem powstawanie pism parafialnych, czy też może posiadanie komputera
zadecydowało o owej „nominacji”.
3. Czy przy okazji owego pamiętnego wieczoru również Księża nadali
tytuł pismu?
Właśnie nie. Ja proponowałem, chyba znów pod wpływem pisanej
pracy licencjackiej, aby nasza gazetka nazywała się Parakleza, od greckiego
terminu „paravklhsi", co na język polski zwykle tłumaczy się: zachęta,
upominanie, pouczania. I uważałem, że takie przesłania winno nieść parafialne
pismo. Ale nikomu z księży taki tytuł nie spodobał się, a Ksiądz Dziekan
prosił, żeby w tytule był zawarty akcent Maryjny, sanktuaryjny i zaproponował
tytuł Maryja. Ale taką nazwę posiadała już katolicka rozgłośnia radiowa,
stąd nie była to najlepsza propozycja i na tym spotkaniu nie zapadła decyzja
o tytule pisma. Dopiero za parę dni Ks. Krzysztof Pasyk, który już wówczas
nie pracował w parafii św. Mikołaja zaproponował tytuł Zwiastun Maryi,
który wszystkim spodobał się. I taki został.
4. Czy powstanie gazetki nie było spowodowane chęcią jakiegoś dorównania
sąsiedniej, młodszej parafii pw. św. Pawła, która już taką gazetkę posiadała?
Na pewno wzgląd ambicjonalny też miał znaczenie, ale jestem przekonany,
że nawet gdyby młodsza parafia nie posiada swojego pisma, to i tak, wcześniej
czy później w parafii św. Mikołaja takie pismo musiało powstać.
5. W jaki sposób zbierał Ksiądz redakcję?
Już w pierwszym numerze pojawił się apel do parafian, aby włączyli
się w powstanie pisma, ale po tym apelu, jedynie Pan Czesław Sieczka wyraził
gotowość współpracy. Znając dość dobrze bocheńskie środowisko, skierowałem
na piśmie kilka zaproszeń do parafian, którzy byli znani nie tylko ze zdolności,
ale także z właściwego rozumienia apostolstwa świeckich. Na to zaproszenie
odpowiedzieli prawie wszyscy i tak powstała Redakcja, która - z czego ogromnie
się cieszę - trwa do dziś.
6. Jak wyglądała praca przy pierwszych numerach? - kto wykonywał komputerowy
skład, kto przepisywał, pisał artykuły, pomagał?
To co powiem za chwilę, mogą niektórzy potraktować, jako mało
inteligentny humor, ale przy pierwszych numerach rzeczywiście było sporo
„folkloru”. Pierwszy numer (datowany na dzień 19 XII 1994), liczył, „aż”
cztery strony i żeby zapełnić te cztery strony musiały być duże litery.
Komputerowego składu dokonał Szczepan Blum w nocy w zakrystii kościoła
św. Mikołaja. Po Szczepanie tę pracę podjął na stałe Andrzej Famielec,
który cały czas w tej dziedzinie rozwija się. Należą się Andrzejowi słowa
uznania, bo gdy podjął studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, przyjeżdżając
do Bochni, to zamiast swoją obecnością radować rodziców, „ślęczał” przy
komputerowym składzie długie godziny w moim mieszkaniu. Nieraz odwoziłem
Go do domu w późnych godzinach nocnych.
Artykuły początkowo były autorstwa, tylko chętnych do pisania
na różne tematy. Były przedruki z innych pism, a gdy ukonstytuowała
się Redakcja nie było już problemów z tekstami do Zwiastuna Maryi. Trzeba
także dostrzec wielką pomoc i życzliwość Pana Jerzego Czeszyka, który od
samego początku drukuje nasze pismo, a na samym początku dostawał bardzo
„amatorski” materiał do pracy, ale nigdy nie zawiódł. Powierzoną pracę
wykonywał z dokładnością do minuty. Moja współpraca z drukarnią CeBud układała
się w sposób perfekcyjny. Jeśli początkowo sam przepisywałem teksty, to
przy zwiększaniu stron Zwiastuna musiałem szukać chętnych do przepisywania
i nie miałem z tym problemu, gdyż moi uczniowie z Liceum Ogólnokształcącego,
chętnie pomagali, nie otrzymując żadnego wynagrodzenia.
7. Jak zawsze na początku bywa, musiały być trudności. Czy nie zniechęcały
one do dalszej pracy?
Z perspektywy czasu dzisiaj muszę stwierdzić, że podjęcie się
przeze mnie pracy redakcyjnej Zwiastuna Maryi, było szalonym przedsięwzięciem.
Przecież nie mam żadnego przygotowania dziennikarskiego, właściwie z taką
pracą nie spotkałem się wcześniej w ogóle. Nie zadawałem sobie sprawy z
tego, ile czasu pochłanie przygotowanie, jak trzeba być wymagającym, by
wydać w odpowiednim czasie kolejny numer, np. żeby zdążyć przed Uroczystością
Odpustową, jak dużo potrzeba rękopisu, aby zapełnić nawet cztery strony
Gazetki. Po wydaniu kolejnego numeru dostrzeżone błędy, nawet ortograficzne
przerażały mnie i sprawiały wielkie przygnębienie i największe zniechęcenie.
Szybko uświadomiłem sobie, że przed wydaniem nowego numeru, koniecznie
trzeba przeprowadzać solidną korektę tekstu, czego wielu nie chciało się
podjąć. Tylko dzięki temu, że o tych brakach parafianie mówili mi bardzo
taktownie, z wielką kulturą, nie zniechęcałem się. Ponadto duże zainteresowanie
pismem i wiele słów uznania od osób życzliwych było dla mnie wielką mobilizacją.
Przez cały czas tej pracy uczyłem się jak wydawać pismo. Było wiele innych
trudności, niezależnych ode mnie, ale o tym dzisiaj nie będę mówił.
8. Pismo ciągle się rozwijało. Czyja to była zasługa?
Zwiastun Maryi rozwijał się. Jest to zasługa, Księdza Dziekana
Dr Zdzisława Sadko, który mobilizował do twórczej pracy, pomagał finansowo
i też słusznie krytykował. Na przykład zawsze obrywałem za to, że w Zwiastunie
Maryi były małe litery. Aktywność Redakcji, a także wiernych, którzy współpracowali
z pismem, wielość parafialnych wydarzeń doprowadziły do rozwoju.
Często miałem wielki problem z pierwszeństwem tekstów. Niektórzy Autorzy
i to nie „raczkujący” nieraz czekali parę miesięcy na druk ich artykułu.
Z każdym kolejnym nowym wydaniem zwiększał się nakład pisma, od 1300 pierwszego
numeru do 3000 egzemplarzy.
9. Czy nie było to zbyt uciążliwe dla Księdza, że właściwie wszystkie
prace w przygotowaniu do druku odbywały się u Księdza w mieszkaniu? A może
te tłumy i bałagan w mieszkaniu były wyrządzone czymś innym, na przykład
satysfakcją z tworzenia pisma?
Może tłumów nie było zawsze. Ale jest prawdą, że tydzień poprzedzający
skład kolejnego numeru, moje mieszkanie było komputerową pracownią. Dziesiątki,
czy nawet setki arkuszy zapisanego papieru, propozycje grafiki, folia,
dyskietki komputerowe i ciągle coś ktoś robił. Czasem trzeba nawet
było przygotować jakiś posiłek, (prosiłem o to Siostrę Sewerianę), a więc
też talerze, szklanki. Oczywiście, że wstydziłem się tego bałaganu. Ale
potem, wydrukowany już na folii nowy numer, dawał mi pełną satysfakcję.
Zaczęło się sprzątanie, czasem ktoś w tym pomógł.
11. Przez cały ten czas „Zwiastun Maryi” miał różnych współpracowników,
różnych autorów. Czy mógłby Ksiądz coś powiedzieć o niektórych z nich,
np. o Ks. Żurku, Ks. Łachu, itd?
Zawsze byłem słuchaczem Radia Dobra Nowina, aktualnie słucham
RDN Plus i spośród wielu bardzo wartościowych radiowych programów, chyba
najbardziej ceniłem sobie niedzielny program w opracowaniu Ks. dr hab.
Antoniego Żurka: Z tematów tygodnia. Audycja ta przede wszystkim uczyła
krytycznie czytać codzienną prasę, tygodniki, miesięczniki i uczyła myśleć.
Wiadomo, że nie wszyscy słuchają radia, a tekst wydrukowany może być zawsze
czytany. Ks. dr hab. Antoni Żurek po otrzymaniu propozycji podjął współpracę
z naszym pismem, udostępniając nam pisane teksty swoich audycji. To była
ta dobra współpraca autora audycji z pismem parafialnym i Radiem.
Szkoda tylko, że nie ma tych audycji w aktualnym programie Radia. Natomiast
Ks. dr hab. Józef Łach jest wykładowcą Pisma Świętego w Instytucie Filozoficzno
- Teologicznym OO. Jezuitów, a także w Wyższym Seminarium Duchownym OO.
Karmelitów w Krakowie, a mieszka w Bochni i dzieli się swoją biblijną wiedzą
z Czytelnikami. Nikomu w Bochni nie muszę przedstawiać p. mgr Michaliny
Pięchowej - wieloletniej polonistki Liceum Ogólnokształcącego. Współpracowała
z Redakcją p. dr Renata Babicz - z parafii św. Mikołaja, wówczas jeszcze
studentka Uniwersytetu Laterańskiego, przekazując wiele informacji z Wiecznego
Miasta, a także pisząc artykuły. Z Rzymu otrzymywaliśmy także teksty z
od mgr Anny Grabowskiej. Pani mgr Danuta Pączek jest polonistką i dyrektorką
Liceum Ogólnokształcącego w Żegocinie. Cieszył fakt, że w naszym
piśmie były drukowane teksty samodzielnych pracowników naukowych z tytułem
doktora habilitowanego, doktorów, wielu magistrów, a także studentów uniwersytetów.
12. Z tego co mi wiadomo „Zwiastun Maryi” znany był również poza Bochnią.
Co mógłby Ksiądz powiedzieć czytelnikom na przykład o pozdrowieniach dla
naszego pisma od Księdza Bpa Józefa Życińskiego, czy o artykule w tarnowskim
„Gościu Niedzielnym”, którego tematem był właśnie „Zwiastun Maryi”.
Zwiastun Maryi już cztery lata temu był znany poza Bochnią. Zostawiłem
w archiwum wiele listów z różnych stron Polski, kierowanych do Redakcji.
W swoim osobistym archiwum przechowuję pismo z Sekretariatu Stanu Stolicy
Apostolskiej, które do mnie, jako redaktora prowadzącego - było adresowane.
Za pośrednictwem Księdza Dziekana z racji wydania 25 numeru otrzymaliśmy
podziękowanie za pracę z błogosławieństwem Bpa Ordynariusza Józefa Życińskiego
dla Redakcji i Czytelników. O Zwiastunie Maryi, zaraz po jego zaistnieniu,
mówiło Radio Dobra Nowina, co nie było jeszcze stałą praktyką Radia. Zwiastun
Maryi współpracował z Radiem Dobra Nowina. „Tarnowski Gość Niedzielny”
wydrukował artykuł o naszym piśmie, a potem zaprosiliśmy na spotkanie naszej
Redakcji redaktorkę TGN, p. Anetę Białas, która w swoim artykule
napisała o naszej pracy.
13. Niech będzie wolno zadać pytanie bardziej osobiste. czy po zakończeniu
pracy w Zwiastunie Maryi czuje Ksiądz jakąś pustkę, czy też raczej ulgę?
Rozstanie się z redakcją i czytelnikami Zwiastuna Maryi, było
dla mnie bardzo bolesne. Nie ukrywam, że tworzenie tego pisma było moją
radością. Zespół Redakcyjny, to wspaniali ludzie, zawsze bardzo życzliwi
i chętni do pomocy. Pan Czesław Sieczka zawsze będzie dla mnie
wzorem bezinteresowności, pokory, dyspozycyjności i wielkiej osobistej
kultury oraz szacunku do każdego Księdza. Taką samą opinię mogę powtórzyć,
o każdym z członków Redakcji. Przy takiej okazji muszę wyrazić raz jeszcze,
wielkie uznania moim uczniom z Liceum Ogólnokształcącego, którzy na swoich
komputerach przepisywali setki stron tekstów i dokonywali korekty. Bez
ich pomocy, pismo na pewno by się nie rozwinęło.
14. Czy w Nowym Sączu w księdza parafii pw. św. Kazimierza jest albo
czy powstanie gazeta parafialna?
Parafia, w której aktualnie pracuję, wydaję „Głos parafii św.
Kazimierza”, który jest dodatkiem do tygodnika „Zródło”. „Głos” ukazuje
się w każdą niedzielę, w nakładzie ok. 120 egzemplarzy.
15. Czy nie ma Ksiądz ochoty powtórzyć bocheńskiego doświadczenia?
Każda parafia ma swój styl duszpasterstwa, swoje dobre, sprawdzone
metody. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się podjąć dzieło
ewangelizacji za pośrednictwem pisanego słowa dla liczniejszej grupy
wiernych.
16. Wydajemy już 50 numer Zwiastuna Maryi, co chciałby Ksiądz nam przekazać?
Szczerze gratuluję. Ogromnie się cieszę, że ta praca, którą wspólnie
podjęliśmy przed czterema laty dalej trwa i na pewno przynosi oczekiwane
owoce ewangelizacyjne i życzę całemu Zespołowi Redakcyjnego konsekwencji
w realizacji diakonii prawdy(Jan Paweł II, Fides et ratio) i światła Ducha
Świętego w oddawaniu waszych umysłów posłudze myślenia i dalej proszę o
przysyłanie mi kolejnych numerów naszego (nie wiem czy mi wolno jeszcze
tak mówić) pisma. Czytelnikom przesyłam chrześcijańskie pozdrowienie -
Szczęść Boże.
„Nagle zjawiasz się i nie wiem
co zrobić
z nadmiaru błogosławionego szczęścia.
W tej małej stajence...”
(Ks. Jan Sochoń)
24- go grudnia, w dzień Wigilii Bożego Narodzenia, na głębokości 212m,
w Kaplicy Bł. Kingi w bocheńskiej Kopalni Soli miała miejsce, jak co roku,
uroczysta pasterka. W tej szczególnej mszy św. wzięła udział brać górnicza
wraz z rodzinami i bliskimi. Przybyły także władze miasta. Mszę św. koncelebrował
Biskup Tarnowski
Wiktor Skworc, przy udziale Ks. Dziekana Zdzisława Sadko i Ks. Wiesława
Lechowicza. Jak zwykle mistrzowsko repertuar kolęd zaprezentowała Orkiestra
Salinarna pod batutą Stanisława Chodorowskiego.
W tym dniu, obecni zgromadzili się, by podziękować za cierpienie i
trudy, radość i owoce minionego roku.
Brać górnicza zjednoczyła się w modlitwie, tu w miejscu szczególnym,
pod pokładem Ziemi- gdzie na co dzień zmaga się z trudami ciężkiej, odpowiedzialnej
i solidnej pracy.
Ks. Biskup mówił o narodzeniu Boga-Człowieka, który przyszedł na świat
w lichej stajence. W pokorze, prostocie i skromności. W tej ciszy
niesamowitej nocy Aniołowie zwiastują Ziemi pokój.
Radosną nowinę przyjmują pasterze. To oni idą złożyć pokłon małemu
Panu.
Jezus otulony marną szatką spoczywa w stajence, przy nim zatroskana
Maryja i Józef. W tej małej stajence
pachnie sianko, zdziwione zwierzęta asystują Panu. Tu właśnie narodził
się Jezus. Przyszedł na świat syn Boga, by wybawić świat, wydobyć ludzkość
z mroku i grzechu, przynieść radość i światło. Mała dziecina pragnie podać
rękę zasmuconym ludziom, by teraz już nigdy nie byli sami. I w tym cała
mądrość tych świąt. Dobro Zbawienia. Winniśmy poznać nieskończoną dobroć
i miłosierdzie Boga, jego ojcowską troskę i opiekę.
To wielki powód do radości. Przytulmy więc tę małą dziecinę do serca,
utulmy ją w sobie ,by nie płakała.
Powstrzymajmy łzy małego Boga, który przynosi nam łaskę w tę noc. Dzisiaj
na całym świecie, w każdym domu, we wszystkich zakątkach świata przeżywamy
tę prawdę. Nikną spory, zażegnane zostają niepotrzebne i
w sumie męczące konflikty. Chrystus przychodzi do każdego. Przy stole
wigilijnym, do wieczerzy siadają rodziny, bliscy. Samotni, biedni, opuszczeni
cieszą się wspólnym kawałkiem chleba. Zmęczony wędrowiec też odnajdzie
swoje miejsce. Wolne nakrycie czeka.
Wigilia- czas radosnego oczekiwania. Zanieśmy do naszych domów światło,
radość i nadzieję. Z tej głębi i otchłani, gdzie pachnie ziemia, wonna
jest sól, rodzi się światło w mroku.
W kazaniu Ks. Biskupa przewijała się, wciąż obecna metafora
światła, jasność czyli dobro, prawda, nadzieja. Dobra nowina. Trzeba nam
rozdawać to światło.
Ten klimat niepowtarzalny... rodzi nadzieję, że Niebieska Dziecina
obecna wśród nas, przyjmie nasze modlitwy i prośby, a naszą orędowniczką
stanie się bł. Kinga, obecna w bryle soli, wiekowym dziedzictwie solnego
miasta Bochni. Ks. Biskup udzielił Błogosławieństwa i złożył życzenia.
Przy okazji wspomniał, że sam pracował niegdyś w jednej z katowickich kopalni.
Stąd szczególne zrozumienie. Wszyscy prosili Małą Dziecinę słowami Kolędy:
,, Podnieś rączkę, Boże Dziecię, Błogosław Ojczyznę miłą (...) Dom nasz
i majętność całą”. Niech Jezus błogosławi wolnemu człowiekowi. Wolnemu.
Teraz droga prowadzi ciemnym korytarzem, sól pachnie, cisza,
gdzieś z oddali dobiega jeszcze dźwięk kolędy. Górniczy sygnał dzwonka
,szybko pokonana przestrzeń , radosne „ Szczęść Boże”. Rzeczywiście. Po
pasterce, wyjeżdżając na powierzchnię, opuszczając podziemne korytarze,
gdzie subtelna, odwieczna gra cieni i światła, człowiek z lekkim sercem
witał dobre słońce. Zalew światła i radości. Delikatna kołderka śniegu
lśniła, dotknięta jasnym promieniem porannego słońca. Ludzie przebiegali
ulice, krzątali się, robili zakupy, załatwiali ostatnie sprawunki. Niby
zwykły dzień...Każdemu spotkanemu człowiekowi, przekazywało się życzenia
z dobrym życzliwym uśmiechem. Tego dnia radość, pokój i nadzieja zapanowała
na całej Ziemi. Drobna rączka Dzieciny błogosławiła światu. Dobry mały
Bóg uśmiechał się do ludzi.
Rano zorza, czerwienie, zaspany błękit. Cisza. Ta szczególna cisza
oczekiwania. Teraz słońce na czystym błękicie, a na drzewach posrebrzone
gałęzie. Ziemia i Niebo- razem. Światło i miłość dokonały tego cudu.
Anna Szewczyk
Mianem przypomnienia, Kaplica Bł. Kingi powstała w wyniku długiej tradycji
urządzania w podziemiach Kopalni wnętrz o charakterze sakralnym. Zwyczaj
budowania podziemnych kaplic, jako zewnętrzny przejaw szczególnej religijności
górników salinarnych, utwierdził się w siedemnastym wieku. Historia Kaplicy
Bł. Kingi jako miejsca kultu rozpoczyna się w 1747r., kiedy to na głębokości
212m. pod powierzchnią ziemi, na poziomie August powstała Nowa Kaplica
Św. Aniołów Stróżów. Położenie jej można zlokalizować w miejscu obecnej
Kaplicy Bł. Kingi. Po pierwszym rozbiorze polski i przejęciu żup krakowskich
przez administrację austriacką, nastąpiła zmiana wezwania Nowej Kaplicy
Św. Aniołów Stróżów na Błogosławionej Kunegundy. Kult Błogosławionej wzrósł
wkrótce po rozbiorach, kiedy to dekretem Komory Nadwornej do Spraw Mennictwa
i Górnictwa w Wiedniu ustalono dla bocheńskich górników dwóch patronów:
Świętą Trójcę i właśnie Bł. Kingę.
W latach 1858-61, za zgodą przełożonych żupy bocheńskiej, kaplica Bł.
Kingi została powiększona, umieszczono w niej ołtarz z obrazem Bł. Kingi,
namalowany w 1861r.przez T. Krasińskiego. Dnia 24 – go grudnia 1861
nastąpiło uroczyste poświęcenie kaplicy. W czasie prac remontowych (1921-22),dzięki
poparciu inż. Karola Kozubskiego- naczelnika Kopalni oraz inż. Mieczysława
Obertyńskiego- kierownika Kopalni, nieznacznie powiększono kaplicę. Wykuto
mianowicie z prawej strony wgłębienie, gdzie umieszczono w 1924 roku szopkę
betlejemską, z umieszczonym tam obrazem, przedstawiającym stajenkę betlejemską
oraz figurkami z drewna. W 1957 przeprowadzono kolejny, tym razem
gruntowny remont. W tym dziesięcioleciu, z powodów oczywistych kaplicy
groziła likwidacja. Pełniła nawet funkcję magazynu. Dzisiaj , dzięki Bogu
możemy się tu modlić i dziękować. Bo jest za co. Żyjemy w wolnym kraju.
Żaden system nas nie pęta, nikt nie zakłada nam kajdan. Ale
jak zwykle nie brakuje też problemów innego rodzaju. Masowe zwolnienia,
brak zapewnienia emerytury, likwidacja przedsiębiorstw. To gorzki chleb.
Nadziei na lepsze czasy życzyć wypada. Może będzie dobrze... Trzeba żyć
z pokorą i nadzieją w sercu.
W dniach 4-6.12.1998. na terenie miejscowości Czchów- Kozienice, miała
miejsce Sesja Diecezjalnej Formacji Misyjnej prowadzona i kierowana przez
diecezjalnego Duszpasterza Misji w Diecezji tarnowskiej, ks. dra Krzysztofa
Czermaka.
Tematem spotkania było przedstawienie - w świetle obowiązującego Dekretu
Kościoła „Ad gentes” - odpowiedzi na pytanie:
„Czy misje mają jeszcze sens”?
Odpowiedź ta brzmi jednoznacznie „tak”, gdyż działalność misyjna polega
wyłącznie i jedynie na określeniu planu Bożego, czyli Epifanii i całkowitym
jego wypełnieniu w świecie.
Jednakże, aby działalność misyjna była skuteczna, wymaga zachowania
właściwych metod, z których najistotniejsze to:
1.Wcielenie Chrystusa i Jego Ewangelii jest wszczepieniem Kościoła w miejscową kulturę, jest więc zakładaniem Kościoła autentycznie lokalnego,
2.Nowy stosunek do religii niechrześcijańskich, które są także odpowiedzią na Boże wezwanie i posiadają w sobie wartości zbawcze,
3.Posługa miłości - głoszenie słowa: służba bliźniemu z pełnym oddaniem i dobrocią,
4. Powszechne zaangażowanie misjonarskie tzn. iż misjonarzem jest każdy człowiek - swoim przykładem postępowania - nie tylko duchowny.
Taka postawa (imperatyw głoszenia Ewangelii) wynika z nakazu Chrystusa
„Idźcie na cały świat i nauczajcie” Zaniechanie tego obowiązku stawiałoby
pod znakiem zapytania nasze zbawienie, gdyż nie wykonaliśmy wyraźnego nakazu
Chrystusa.
Na przestrzeni ok. 150 minionych lat ukształtowały się zasadnicze dwie
grupy organizacji (filarów) misyjnych, które istnieją i rozwijają się do
dzisiaj na całym świecie.
Są to:
1. Misja Papieska - powszechna (nakierowana na cały świat)
2. Misja partykularna - obejmująca np. domy, kraj, grupę etniczną, kontynent
itp.
Misja Papieska, czyli powszechna obejmuje:
1. Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary,
2. Papieskie Dzieło św. Piotra Apostoła,
3.Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci,
4. Unię misyjną (dla osób konsekrowanych).
Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary zostało założone w r.1822 w Lyonie
przez Paulinę Jaricot (1799-1862) jako organizacja przeciwstawiająca się
modlitwą i dobrymi uczynkami zeświecczeniu społeczeństwa i walce z Kościołem
po rewolucji francuskiej.
Początkiem powstania misji było założenie „Róż Żywego Różańca”, które
miały modlić się w intencji odnowienia wiary, nie tylko we Francji, ale
także na świecie. Widząc pozytywne zmiany uproszone przez liczną grupę
członków „Żywego Różańca” w r.1922 Papież Pius XI uznał tę misję jako swoją
(powszechną) - dla całego świata oraz nadał jej nazwę „Papieskie Dzieło
Rozkrzewiania Wiary”.
Swoje cele, tj. uświęcenie i odnowienie wiary, misja realizuje przez:
a) modlitwę (a szczególnie modlitwę różańcową)
b) Ofiarę (cierpienie i przykrości ofiarowane w intencji misji)
c) Datek materialny.
Szczegółowo zakres zagadnień poświęconych misjom omawia Encyklika Papieża
Jana Pawła II-go zatytułowana „Redemptoris Misio”.
„Dzieło Św. Piotra Apostoła”- zostało również założone we Francji w
r.1889 przez Joannę Dewijer, a jego szczególnym zadaniem pozostaje troska
o powołania w krajach misyjnych. Dzieło to jest skierowane do młodzieży,
a jego praprzyczyną powstania były niepowodzenia ewangelizacji w krajach
podbitych przez Europejczyków, (prawo patronatu) prowadzone przez obcych
(tj. europejskich). Wówczas Papież Innocenty XI - postanowił, że skuteczniejsi
będą misjonarze rodzimi. W tym też celu Joanna Dewijer założyła fundację
przeznaczoną na kształcenie tubylców, która następnie - po latach- przekształciła
się w Misję. Od roku 1922 dzieło to otrzymało nazwę „papieskie” i weszło
pod opiekę Papieża.
Obecnie, w ramach działalności Misji Św. Piotra Apostoła, prowadzone
są także „Oazy misyjne” (również w Polsce) dla młodzieży, przygotowujące
młodych do apostołowania wśród rówieśników.
W świetle celów i zadań przejętych przez Papieskie Dzieła Św. Piotra
Apostoła, winniśmy sobie postawić i odpowiedzieć na pytanie: „Co my, członkowie
Wspólnoty Parafialnej Św. Mikołaja w Bochni, możemy uczynić, aby uwrażliwić
młodzież na problemy ich rówieśników w Krajach Misyjnych i pomóc w Dziele
Św. Piotra Apostoła”?
„Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci”, powstało w r.1843 również we Francji,
jako najświętszy obowiązek kształtowania charakteru dzieci.
Jego działalność - na początku istnienia - rozszerzyła się szczególnie
w XIX wieku w Chinach, które pozostawały wtedy w bardzo trudnej sytuacji
gospodarczej.
Pracę pomocową i charytatywną tworzyły i prowadziły tam 12-osobowe
grupy woluntariuszy, osiągając z czasem bardzo pomyślne rezultaty.
Dostrzegając efekty prowadzonej działalności, Papież Pius XI nadaje
dziełu w roku 1922 rangę papieską tj. powszechną. W okresie drugiej wojny
światowej oraz po jej zakończeniu działalność Dzieła zostaje zawieszona.
Odradza się ono dopiero w roku 1990-tym, otrzymując ponownie status prawny
upoważniający do działania.
„Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci” -swoje cele realizuje poprzez:
a) modlitwę (szczególnie różaniec misyjny)
b) Ofiarę (za dzieci innych kontynentów ofiarowane dobre uczynki lub przykrości)
c) Drobne ofiary pieniężne (przekazywane wyłącznie z własnego otrzymanego kieszonkowego).
d) Organizację i uczestnictwo w zespołach „Kolędników Misyjnych” - głosicieli Ewangelii.
Również cały Kościół jest misyjny i dzieło ewangelizacji jest podstawowym zadaniem Ludu Bożego, zobowiązuje nas to do głębokiej odnowy wewnętrznej oraz współodpowiedzialności za rozszerzenie Ewangelii na cały świat. Pracę tę podjąć jednak należy zaczynając od siebie, gdyż pierwszą i najważniejszą powinnością w szerzeniu wiary jest głębokie życie chrześcijańskie. Stąd też wypływa wielki obowiązek rozpowszechnienia i propagowania informacji o misjach, aby wszyscy poznali dokładnie obecny stan Kościoła w świecie i uważając działalność Kościoła za swoją, otwarli serce na tak ogromne i głębokie potrzeby ludzi oraz starali się pomóc.
Na terenie parafii pomoc także możemy wyrazić poprzez:
a) uwrażliwienie dzieci i młodzieży na problemy misyjne,
b) nabożeństwa 1-szo piątkowe poświęcić sprawom misji,
c) wzniecić entuzjazm misyjny poprzez szczególne zaangażowanie „Róż Żywego Różańca” w modlitwę (różaniec misyjny),
d) upowszechnić treści i oczekiwanie Kościoła zawarte w Encyklice „Redemptoris Misio”,
e) wspierać organizacyjnie i finansowo akcje charytatywne przeznaczone na rzecz prowadzonych misji. („Kolędnicy misyjni”)
Świadomi, że Bóg sprawia, iż Królestwo jego przychodzi na ziemię, módlmy się razem z wszystkimi wiernymi, aby za wstawiennictwem Maryi, Królowej Apostołów, wszystkie narody doszły do poznania prawdy o zbawieniu, a światłość Boża olśniła wszystkich przez Ducha Świętego.
Tadeusz Jarosz
Podstawowym zadaniem „Caritas” jest niesienie pomocy materialnej i duchowej
ludziom potrzebującym w naszej parafii. Postać Św. Mikołaja patrona naszej
Bazyliki Mniejszej w jeszcze większym stopniu uwrażliwia nas na potrzeby
bliźnich i uczy ofiarnej miłości.
Ostatnie powodzie oraz wczesna mroźna zima pogorszyła sytuację materialną
ludzi chorych, kalekich oraz rodzin wielodzietnych. Wzrosła liczba bezdomnych,
którzy zgłaszają się do naszego biura o pomoc.
W naszym biurze 2 razy w tygodniu wydawana jest żywność i odzież. Przewlekle
chorzy otrzymują minimalną zapomogę na zakup podstawowych leków. Matki
z rodzin wielodzietnych proszą również o wsparcie finansowe na zakup leków
dla swoich dzieci.
„Caritas” przygotowała na święta Wielkanocne oraz Bożego Narodzenia
po 250 paczek żywnościowych, które zostały dostarczone przez uczniów z
bocheńskich szkół do mieszkań.
Na odpust Św. Mikołaja rodziny wielodzietne, ludzie cierpiący od kilku
lat oraz samotni zostali obdarowani paczkami ze słodyczami. Dwustu chorych,
do których przyszedł Św. Mikołaj odczuło wielką radość, że parafia o nich
pamięta, że nie są zostawieni ze swoimi cierpieniami, że są nam bliscy
i kochani.
„Caritas” finansuje obiady dla dzieci biednych przez cały rok. Na ten
cel przeznacza kwotę od 1500 do 1800 zł miesięcznie. Często jest
to jedyny dobry posiłek dla tych dzieci w ciągu dnia. Dzieci spożywają
obiad w rodzinnej atmosferze w Domu Pielgrzyma. Pewna suma pieniędzy została
przeznaczona na wypoczynek wakacyjny dla dzieci niepełnosprawnych oraz
dla dzieci z Domu Dziecka. Kwotą 1000 zł dofinansowano zakup aparatu słuchowego
dla dziecka nie słyszącego oraz dla pań z upośledzeniem słuchu.
„Caritas” włącza się z pomocą dla Polaków na Ukrainie, głównie dostarczana
jest tam odzież i obuwie. W Seminarium duchownym w Sankt Petersburgu studiuje
na 4 roku nasz krajan, który w liście świątecznym skierowanym do biura
„Caritas” donosi o wielkiej nędzy i prawie głodzie w tej wielkiej metropolii.
Kleryk ten na wakacje przyjeżdża do Polski, aby zdobyć fundusze na kontynuację
nauki w seminarium.
Wszystkie środki finansowe, odzież, żywność i inne potrzebne dary Caritas
czerpie z ofiarności parafian, z ofiar składanych do puszki w kościele
„dla biednych”, ze sprzedaży kadzidła na Święto Trzech Króli, ze sprzedaży
palm w Niedzielę Palmową, ze sprzedaży chorągiewek w Dniu Wszystkich Świętych
oraz ze sprzedaży dewocjonaliów podczas odpustu ku czci Pani Bocheńskiej
Różańcowej. Na ten cel sprzedawane są również baranki wielkanocne i świece
wigilijne. Ostatnio kwestę na rzecz ludzi biednych przeprowadziła młodzież
licealna z grupy misyjnej pod kierunkiem księdza opiekuna. Młodzież zgodziła
się również do robienia paczek „Mikołajowych” i świątecznych. Jest to piękny
dar serca młodzieży dla najbiedniejszych. Młodzież uwrażliwia się na potrzeby
parafian - cierpiących i biednych. Oddział parafialny „Caritas” prosi o
dalsze wspieranie wspólnego wysiłku na rzecz potrzebujących.
Jak to dobrze, że w naszej parafii jest wiele ludzi dobrej woli, którzy
wspomagają biednych przynosząc do biura „Caritas” artykuły żywnościowe,
odzież a nawet środki finansowe. Swoim dobrem dzielą się na święta, a czasem
też w ciągu roku z tymi, którzy chorują, cierpią biedę, są samotni i opuszczeni
przez bliskich.
To właśnie nasi darczyńcy biorą dosłownie słowa Pana Jezusa: „Cokolwiek
uczyniliście jednemu z tych braci moich, mnieście uczynili”.
W oddziale „Caritas” w naszej parafii pracują 22 panie. Pracują ofiarnie,
bezinteresownie przez cały rok. Prosimy serdecznie o wzmocnienie liczebne
naszego oddziału przez młodzież i dorosłych. Za wszystkich dobroczyńców,
ofiarodawców i wspieranych słowem i czynem oddział „Caritas” modli się.
Obdarowani czują się kochani i niezapomniani w swoich cierpieniach
i biedzie, a ten dar serca i pobożności ofiarodawców sprawia, że parafia
nasza staje się wielką bożą rodziną. Życzymy w Nowym Roku błogosławieństwa
Bożej Dzieciny, opieki na każdy dzień Naszej Matki - Pani Bocheńskiej wszystkim
dobroczyńcom i ich rodzinom.
Dwunastego listopada klasy VIII ze Szkoły Podstawowej nr 3 wraz ze swoim
katechetom – księdzem Stanisławem Łątką wyjechały na trzydniowe rekolekcje
do Krynicy. W czasie podróży, przyłączyła się do nas siostra Agata Pierzga,
pracująca w Domu Opieki „Caritas” w Grybowie. Od niej też dowiedzieliśmy
się, że już od wiele lat wraz z księdzem prowadzi rekolekcje, dni skupienia
oraz oazy dla młodzieży.
W Krynicy – Słotwinach zatrzymaliśmy się w Schronisku Katolickiego
Stowarzyszenia Młodzieży otoczonym pięknym górskim krajobrazem.
Pierwszy dzień, a właściwie wieczór rozpoczął się od przygotowania
kolacji, zresztą trzeba stwierdzić, że każdy z nas musiał przynajmniej
raz pomagać siostrze w kuchni.
W ten też wieczór było nabożeństwo adoracji Najświętszego Sakramentu
przy świecach, które miały symbolizować miłość jaką nas Chrystus obdarza.
Świece te mogliśmy zabrać do domu, aby je zapalić w trudnych chwilach i
w ten sposób przypomnieć sobie o tym, że Chrystus nas kocha i jest blisko
nas.
Kolejny dzień rozpoczął się od porannych modlitw i Mszy świętej,
w czasie której to my obstawialiśmy liturgię. W ciągu dnia często spotykaliśmy
się w świetlicy, aby na rożne sposoby (konferencje, rozmowy, zabawy, przedstawienia,
śpiew) uświadamiać sobie dobroć i miłość Boga Ojca, a zwłaszcza Jego bezgraniczne
miłosierdzie wobec człowieka. Warto więc wspomnieć, że przygotowywaliśmy
różne „scenki teatralne” dotyczące miłosierdzia ludzi wobec siebie, które
trzeba było odegrać podczas spotkania w świetlicy. Dzięki temu uświadomiliśmy
sobie, jak wiele okazji może mieć człowiek do tego, aby nieść pomoc drugiemu
człowiekowi.
Wieczorem wzięliśmy udział w drodze krzyżowej. Przed jej rozpoczęciem
mieliśmy na kartkach wypisać nasze największe grzechy, słabości, wady.
Te kartki, a właściwie nasze grzechy przybiliśmy do krzyża przy jedenastej
stacji. Przypomniało to nam, że to Chrystus obarczył się naszymi grzechami,
aby nas z nich uwolnić. Droga krzyżowa zakończyła się na wzniesieniu, gdzie
rozpalone było ognisko w którym spaliliśmy wspomniane kartki. Ogień spalający
te kartki z wypisanymi grzechami symbolizował ogień Bożego miłosierdzia
w którym spalają się nasze grzechy, są nam przebaczone. Tej tajemnicy Bożego
miłosierdzia tak często doświadczamy w naszym życiu w sakramencie pokuty.
Trudno wszystko opisać co działo się przez te trzy krótkie dni,
każdy przeżył rekolekcje na swój sposób i zapamiętał z nich coś dla siebie,
czego nigdy nie zapomni. Jedną z uczestniczek była moja koleżanka Marta
Janawa, która tak opisuje swoje przeżycia:
W te krótkie trzy dni bliżej poznałam swoich przyjaciół, opiekunów
a co najważniejsze miłość Boga do każdego z nas. Stając twarz w twarz z
Chrystusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie, zdałam sobie sprawę, że
jest On moim najlepszym Przyjacielem, z którym mogę zawsze o wszystkim
porozmawiać. Zrozumiałam, że Bóg tak mnie umiłował, że oddał swojego Syna
za mój grzech, abym ja mogła żyć. Rozmawiając z Nim nie posługiwałam się
znanymi modlitwami. Mówiłam, to co mnie cieszy, boli i gryzie. Nie lękałam
się Jego reakcji.
Idąc drogą krzyżową i dźwigając krzyż z naszymi grzechami, zrozumiałam
jak wielką miłość i szansę ofiaruje nam Bóg i że zawsze możemy liczyć na
Jego przebaczenie.
W czasie tych trzech dni, zdałam sobie sprawę, że wspólnota chrześcijańska
jest potrzebna w moim życiu, gdyż nie jest dobrze, żeby człowiek był sam.
Doświadczyłam, jak bardzo budujące dla mnie stały się wspólnotowe spotkania
modlitewne, wspólne rozmowy, prace, zabawy, spacery, wspólnie spędzony
czas.
Podsumowując; rekolekcje dla mnie były wielkim przeżyciem, zapadającym
głęboko w sercu. Te szczególne dni spędzone z Bogiem, skłoniły mnie do
refleksji nad sensem życia. Sądzę, iż słuszne jest to co napisała dla mnie
osoba dzięki której mogliśmy przeżyć to spotkanie z Bogiem w sposób czysty
i piękny, że: „To, co najbardziej łączy człowieka z Bogiem i ludźmi to
– MIŁOŚĆ”.
Pragnę jeszcze na koniec nadmienić, że owocem rekolekcji jest
założona grupa młodzieżowa. Mieliśmy już kilka spotkań, wspólne łamanie
się opłatkiem oraz zabawę sylwestrową.